Tytuł dzisiejszego wpisu, tytułem książki Magdaleny Witkiewicz, którą ostatnio czytałam z wielkim zapałem. W miarę coraz to większej ilości tajemnic, nie pozwoli oderwać się choć na chwilę…

Książka pisana zrozumiałym językiem, czyta się ją przyjemnie i lekko a przy tym dostarcza wielu emocji. Naprawdę nic nie jest takie, jak można by było przypuszczać.
Zagłębiając się w piękne historie miłości w czasie wojny (piękne, bo miłości jedyne i prawdziwe aż do bólu), historie radzenia sobie z realiami życia codziennego, tęsknotą i oczekiwaniem, nigdy nie zużyłam tylu chusteczek. Nigdy też nie czułam tak wielu prawdziwych i głębokich emocji w jednym momencie. Zżyłam się z Adelą tak bardzo, że sama czułam się częścią tej opowieści.

” Cóż, życie to czekanie,
Róż co dzień nie da nikt.
Musi być cień, by kiedyś był blask.
Nie wstydzę się prostych prawd.”
~ Jonasz Kofta
„Jeszcze się kiedyś spotkamy” – słowa wypowiedziane z pewnością wielokrotnie (nie tylko przez Franciszka do Adeli), ukochanym kobietom, matkom i tym, którzy po prostu mieli czekać…Czekać, aż wszystko zacznie toczyć się dalej, jakby to było, gdyby nie ta przerażająca, wojenna luka w czasie.


Trud zmagania się z głębokimi uczuciami, trud oczekiwania na coś, co było zupełnie niepewne ponosiła babcia a jak się później okazało i wnuczka. Trudne wybory w XXI wieku utożsamiały się z tymi z wojennych lat, kiedy to młodzi ludzie mający wiele marzeń i planów na przyszłość, nagle zmuszeni byli je porzucić lub chociaż zawiesić ta ten smutny, trudny czas oczekiwania lepszego jutra.
Nie chciała bym jednak opowiadać tej historii, ale zachęcić, abyście sami zapoznali się z losami bohaterów. Losami wnuczki Justyny przeplatanymi z historią babci Adeli i jej przyjaciół, która z pewnością odmieniła dalsze życie wnuczki na zawsze.


Dziękuję wydawnictwu FILIA za możliwość odbycia tej podróży.